List do Emilii Ratz
1945-04-15
Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN
Jest częścią kolekcji: Pamiątki rodzin Zajczyków i Hochsingerów
Syn Anny Zimmermann, Ispo, napisał ten list z Jerozolimy do swojej ciotecznej siostry, mieszkającej wtedy w Warszawie.
List na dwóch kartach w szerokie linie, zapisanych jednostronnie, z dopiskiem u góry pierwszej strony inną ręką (pismo ukośne): „Kauczyk czerwony amalgamatowy ciężki na dolne protezy” (adnotacja Anny Zimmerman, związana z praktyką stomatologiczną?). Brak co najmniej jednej ostatniej karty – list urywa się.
Treść:
Jerozolima, 25-go kwietnia, 1947.
Kochana Zosiu!
Prawda, że przyjemnie jest dowiedzieć się[,] że gdzieś, w dalekiej, zamorskiej krainie, jest ktoś bliski, którego się nie zna[,] ale którego gotowym się jest poznać i kochać z daleka? Taką przyjemność mieliśmy tu moja Mama i ja, gdy Twoja Mama o Tobie nam napisała. Teraz więc chcielibyśmy Cię poznać, niestety tylko z listów i z fotografji, aż będziecie mogli wybrać się do nas na wizytę. A kto wie kiedy to nastąpi.
Właśnie parę dni temu dostaliśmy Twoją fotografję, która nam się bardzo spodobała. Widać z niej, że jesteś ładną, miłą dziewczynką, szkoda tylko, że taka poważna. Zamawiam następną fotografję z uśmiechem od ucha do ucha!
Za różę też dziękuję i za liściki i za całusy i zwracam je dziesięciokrotnie. Oblicz ile całusów to będzie i ile nam czasu zajmie porządnie wycałować się[,] gdy się spotkamy!
Czy zdziwiło Cię, że pisałem o Polsce jako o „dalekiej, zamorskiej krainie”? Otóż, chociaż urodziłem się w Warszawie, tak jak i Ty, wyjechałem [s]tamtąd będąc mniej więcej w Twoim wieku, wychowałem się w Palestynie i zdążyłem zapomnieć bodajże wszystko. Teraz więc [2 s.] Polska jest dla mnie prawie tak obca i nieznana jak dla Ciebie Palestyna.
A różnica między tymi dwoma krajami jest niezmierna. Znasz chyba drogę z Warszawy do Otwocka. Pociąg prawie że prostą linją bieży, tor nie wznosi się i nie opada, a z obu stron aż do horyzontu, pola i ogrody i wszystko płaskie jak stół. I tak można jechać w jedną stronę, aż do Karpatów, w drugą, hen, aż do morza, czy też na wschód czy na zachód, dzień za dniem, po tej żyznej, niezmiernej płaszczyźnie.
A nasza Palestyna jest mała, bardzo mała. W pół dnia przejedziesz ją wzdłuż[,] a w dwie godziny wszerz. Za to krajobraz zmienia się bodajże co krok. Naprzód morze, błękitne, ciepłe, spokojne morze. Potem piaski i palmy, takie daktylowe i inne. Potem sady pomarańczowe i cytrynowe („pardesy” po hebrajsku) ogrodzone żywopłotami z kaktusów (kaktusy to takie rośliny które mają kolce zamiast liści – nie daj Boże usiąść na nich! Pochodzą one z pustyni amerykańskich[,] a kilkadziesiąt lat temu zostały wprowadzone do Palestyny). Potem zaczynają się góry – naprzód niskie, łagodne wzgórza, […] [dalsza część listu niezachowana]
oprac. Renata Piątkowska, Ewa Małkowska-Bieniek
Autor / wytwórca
Rodzaj obiektu
korespondencja
Technika
rękopis
Tworzywo / materiał
papier
Pochodzenie / sposób pozyskania
darowizna
Czas powstania / datowanie
Miejsce powstania / znalezienia
Numer identyfikacyjny
Lokalizacja / status
1945-04-15
Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN
1938
Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN
1942-04-26
Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN
odkryj ten TEMAT
Muzeum Narodowe w Lublinie
odkryj tę ŚCIEŻKĘ
Ścieżka edukacyjna