![MPOLIN-A8.1.35 strona 1](/brepo/panel_repo/2022/03/09/xmeiog/contain-360-1000-max-mpolin-a8-1-35-001.webp)
List do Emilii Ratz
1945-04-15
Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN
Jest częścią kolekcji: Pamiątki rodzin Zajczyków i Hochsingerów
To jeden z pierwszych listów, jakie Natalia Zajczyk wysłała do mieszkających w Palestynie członków rodziny. Dopisek na górze mówi, że napisała go do ciotki Czerniakowej (wspominała o niej także w liście do Anny Zimmermann z 2 i 8 czerwca 1936, zob. MPOLIN-A31.2.1). Nagłówek ten skądinąd może sugerować, że jest to raczej odpis listu.
Natalia opisuje wojenne losy swego męża Szymona Zajczyka (nie wierzy wciąż, że nie żyje) i całej rodziny. „Straciłam całą rodzinę prócz Jóźka” [brata – R.P.]. Nie ma jeszcze kontaktu z mieszkająca w Palestynie siostrą Anną Zimmermann, prosi więc: „Jeżeli jesteście w kontakcie z moją rodziną, to proszę zawiadomić moją siostrę, szwagra i słodkiego Ispo, że z całej rodziny zostałam ja z Zosią i Józiek z żoną. O Bronce [siostrze – R.P.] od 6-ciu lat ani słowa. Szukam jej. Ja mieszkam na Żoliborzu. Mam pokój u koleżanki Rydygierowej. (…) Wróciłam do szkolnictwa, ale czy operacji będę mogła pracować tego nie wiem”.
Renata Piątkowska
Pełna transkrypcja listu (pisownia oryginalna):
List Nastki do P. Czerniakowej z dnia 23/9/45. Świder.
Kochani! Jestem bardzo wzruszona Waszą pamięcią dla Szymona. Niestety, niema go, nie wiem gdzie jest i czy jest. Był na Pawiaku – to wiem napewno. Aresztowany był z domu dn. 27-go maja 1944 r. razem ze mną i jeszcze jednym b. wartościowym Jego Kolegą, który się u nas ukrywał. Zosia została sama w mieszkaniu zamknięta na klucz – nie pozwolili mi jej ubrać i wyprowadzić do sąsiadów. Ona zdała egzamin w stu procentach. Ani słówkiem się nie zdradziła, że to jej Tatuś. Szymon jednak odrazu przyznał się, że jest Żydem, bo bał się bicia. Gdyby się nie był przyznał, wyciągnęłabym go z całą pewnością, gdyż byłam w kontakcie z komitetem podziemnym, który dał za jego wykupienie 75 tys. zł, ale, niestety, nadaremnie, gdyż jego akta już były wciągnięte do referatu żydowskiego. Ja, jako aryjka, zwolniona zostałam z gestapo po 3 dniach i 3 nocach! Dostałam 25 gum za trzymanie Żydów! Gdyby komitet nie zapłacił za mnie 20 tys. zł – nie puściliby mnie i poszłabym do obozu. A tak wróciłam do dziecka. Moje biedne dziecko miało wówczas 5 lat. 28 maja 1939 r. urodziła się. Szymon ją kochał do szaleństwa i Matka Szymona – tak samo. Mama biedna umarła 3 października 41. r. w Ghecie. Gdyby widziała swój pogrzeb – gorzkoby zapłakała. Na małym ręcznym wózku naraz 6 trupów! To był okres, kiedy Żydzi wymierali tysiącami z głodu i przez tyfus plamisty. Do grabarza były takie długie kolejki, jak za chlebem. Bito się w kolejkach. ,,Teraz mój trup! Nie, bo mój!'' 20 dni po pogrzebie ja zachorowałam na tyfus plamisty. Pewnie zaraziłam się od Mamy. W jakich strasznych warunkach chorowałam – nie da się opisać, a to, że wyzdrowiałam, to zawdzięczam swojemu końskiemu zdrowiu. I po co wyzdrowiałam? Po to, żeby przeżyć takie straszne piekło? Straciłam całą rodzinę prócz Jóźka. Ojciec Szymona zginął, bo nie chciał się ukryć z nami razem. Ukrywaliśmy się w spiżarni – w sieni. Można się było udusić! Trzeba było wchodzić całkiem bez ubrania. Dziecko nas żadnym dźwiękiem nie wydało. Bez jedzenia, bez picia, 3 tygodnie w spiżarni, tylko w nocy wychodziłam, żeby coś spreparować do jedzenia na książkach Dostojewskiego czy Tołstoja – na tym się gotowało. A potem – ukrywanie się w różnych śmietnikach, kanałach ulicznych, a wreszcie ucieczka z getta z dzieckiem 3-letnim – wymizerowanym i wycieńczonym, dwa lata tułaczki po dzielnicy aryjskiej, gdzie każdej chwili mógł ktoś wskazać palcem i wydać w ręce gestapo. W ciągu dwóch lat zmieniłam nieprawdopodobną liczbę mieszkań, niejednokrotnie spało się w klatce schodowej albo wsiadało się w pociąg i jechało się gdzieś bez celu, byle gdzieś posiedzieć… I po tych wszystkich mękach – natknęłam się na komitet podziemny, który mi pomógł. Kupiłam sobie własne mieszkanie na Nowogrodzkiej – pokój z kuchnią. Wyciągnęłam Szymka z obozu do naszego mieszkania. Miesiąc po wyciągnięciu Szymona – jego cały obóz został stracony. Więc – w samą porę uciekł. Rok byliśmy nieprawdopodobnie szczęśliwi. Pomagaliśmy innym. Kto tylko był w opresji – przychodził do nas. Byliśmy szczęśliwi, że pomagamy naszym braciom w tak trudnej niedoli. I przyszła chwila, że i na nas ktoś wskazał. Trzeba było zostawić mieszkanie, ale nie było dokąd iść. I zabrali nas! Dwa miesiące przed wkroczeniem armii czerwonej! Już 15 miesięcy jak nie widziałam Szymona. Niema dla mnie miejsca na świecie. Wypłakałam już swoje oczy i teraz poważnie choruję. Mam jaskrę. Jutro idę właśnie do szpitala na operację oczu. Daj Boże, żeby się udała, bo jestem potrzebna Zosi. Ona ma dopiero 6 lat. Ale ona właśnie jest powodem moich cierpień. Choruje mi na płuca. To jest, właściwie, ma gruczoły w płucach nie w porządku, nacieki we wnękach. Same płuca są nietknięte. Jestem jej teraz b. potrzebna. Tymczasem częste ataki jaskry zmuszają mnie do poddania się operacji. Żyję tylko nadzieją, że mi dziecko wyzdrowieje (jest w Otwocku) i że Szymek wróci!
Jeżeli jesteście w kontakcie z moją rodziną, to proszę zawiadomić moją siostrę, szwagra i słodkiego Ispo, że z całej rodziny zostałam ja z Zosią i Józiek z Żoną. O Bronce od 6-ciu lat ani słowa. Szukam jej. Ja mieszkam na Żoliborzu. Mam pokój u koleżanki Rydygierowej. Singerówna zginęła w ghecie. Wróciłam do szkolnictwa, ale czy po operacji będę mogła pracować – tego nie wiem... Madziu! Maryniu! Napiszcie do mnie, kochane moje. Jakże Wasze życie bardzo mnie interesuje. Napiszcie szczegółowo.
Czy mama zdrowa? Całuję Was mocno i gorąco, jak również moją siostrę Andzię, Cusya [?] i Ispo. Niech do mnie napiszą. A jeżeli moja operacja się uda, to Wam własnoręcznie odpiszę. Do mnie można pisać czy na nazwisko Zajczyk czy na Kowalczyk – wszystko jedno. Można pisać na adres Kom. Żyd. dla Natalji Zajczyk. [dop. na czarno: Szeroka 5] Podaję Wam mój adres na Żoliborzu: Halina Natalja Kowalczyk | Warszawa – Żoliborz | ul. Krasińskiego 18/234. | Mnie tu wszyscy znają jako Zajczykową też.
oprac. Ewa Małkowska-Bieniek
Autor / wytwórca
Rodzaj obiektu
korespondencja
Technika
długopis, pismo odręczne
Tworzywo / materiał
tusz, papier
Pochodzenie / sposób pozyskania
darowizna
Czas powstania / datowanie
Miejsce powstania / znalezienia
Numer identyfikacyjny
Lokalizacja / status
Altman, Halina
1945-04-15
Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN
Majorek, Arnold
1943-08-10
Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN
Majorek, Arnold
1943-08-07
Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN
odkryj ten TEMAT
Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
odkryj tę ŚCIEŻKĘ
Ścieżka edukacyjna
0/500
Używamy plików cookie, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Plikami cookie możesz zarządzać, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki internetowej. Więcej informacji w Polityce prywatności.
Używamy plików cookie, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Plikami cookie możesz zarządzać, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki internetowej. Więcej informacji w Polityce prywatności.
Zarządzaj plikami cookies:
Ten rodzaj plików cookies jest niezbędny do funkcjonowania serwisu. Możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki tak, aby je zablokować, jednak strona nie będzie wtedy działała prawidłowo.
WYMAGANE
Służą do pomiaru zaangażowania użytkowników i generowania statystyk na temat serwisu w celu lepszego zrozumienia, jak jest używany. Jeśli zablokujesz ten rodzaj cookies nie będziemy mogli zbierać informacji o korzystaniu z serwisu i nie będziemy w stanie monitorować jego wydajności.