treść serwisu

Fotografia Naftalego Feigina z trzymanym za ręce wnukiem Andrzejem Krzysztofem Feiginem (Wróblewskim)

Nota popularyzatorska

Zdjęcie dziadka i wnuka – Naftalego Feigina i małego Andrzeja Krzysztofa Feigina. Możemy się domyślać, że tak jak poprzednie w kolekcji, wykonał je Andrzej Feigin (Wróblewski), ojciec dziecka, a syn Naftalego Feigina.

Sądząc po tym, jak Andrzej Wróblewski sam siebie ukazuje w wywiadzie-rzece ,,Być Żydem… Rozmowa z Dagiem Halvorsenem o Żydach i antysemityzmie Polaków” (wyd. Niezależna Oficyna Wydawnicza, Warszawa 1992), w latach 20. czy 30. nie utożsamiał się silnie z żydostwem. Na studiach w Tours bliżsi mu byli Francuzi niż liczni na uczelni polscy Żydzi (tamże, s. 58). Co prawda po powrocie do Polski zawodowo, jako dziennikarz, pisywał w prasie polskojęzycznej na tematy dotyczące społeczności żydowskiej, ale wydaje się, że patrzył na nią już nieco z zewnątrz. Jego wojenne losy zaś są tylko do pewnego momentu historią polskiego Żyda, który przeżył Zagładę (konkretnie: do momentu koniecznego wyprowadzenia się z Żoliborza i zmiany dokumentów); w głównej mierze to jednak biografia polskiego konspiratora walczącego z okupantem. W wywiadzie pojawia się nawet znamienna refleksja: „Mam chwilami uczucie, że swoją relacją o okupacji przesłaniam grozę tego, co zrobili Niemcy z Żydami. Ale zagłady nie da się opisać, ani o niej opowiedzieć. Moje wspomnienia są próbą opisu dnia powszedniego człowieka, który się zbuntował i został z tej strony murów. Decyzja w istocie banalna, podyktowana instynktem samozachowawczym, odruch raczej nieprzemyślany, odruch protestu przeciw dzieleniu ludzi według norm, którym nie wolno było się poddać, przeciw którym buntowaliśmy się dawniej, kiedy się wyrażały gettem ławkowym na uniwersytetach, a teraz przybrały formę murów” (s. 143).

Po wojnie Wróblewski tracił coraz bardziej kontakt z żydostwem, jakkolwiek utrzymuje, że nie to było powodem pozostania przy polskim nazwisku. Decyzja podyktowana była głównie, jak podkreślał w rozmowie z Halvorsenem, zbieżnością nazwiska przodków z okrytym złą sławą nazwiskiem działacza Urzędu Bezpieczeństwa Anatola Fejgina (tamże, zob. zwłaszcza s. 112; dodajmy, że dodatkowym zbiegiem okoliczności Fejgin urodził się w tym samym roku co Andrzej Wróblewski – 1909).

Żydostwo powróciło do niego dopiero wskutek Marca 1968: „Odezwało się we mnie moje żydowskie pochodzenie, urażona godność. Poczułem solidarność z prześladowanymi, tropionymi, wytykanymi brudnym paluchem narodowego chuligana” (tamże, s. 224–225).

Natomiast dla jego syna, Andrzeja Krzysztofa Wróblewskiego, który właściwie nigdy w swoim życiu nie identyfikował się z żydostwem w jakimkolwiek aspekcie i najpewniej nie myślał o sobie nawet jako o Żydzie zasymilowanym, Marzec nie mógł mieć już takiego wymiaru. Wydaje się, że rok 1968 –„który ogólnie jawi nam się jak zły sen”, jak określa go w swoich wspomnieniach (A.K. Wróblewski, „Dzienniki zabrane przez bezpiekę”, wyd. Polityka i Agora, Warszawa 2008, s. 297) – był dla niego wielowątkową katastrofą, ale widzianą jako całość, w której wszystkie elementy, kolejne aspekty i wydarzenia były raczej równoważne: i tłumiona rewolta młodzieży, i kampania antyinteligencka, i nagonka antysemicka, i zdławienie Praskiej Wiosny. Symptomatyczne jest, że w tomie dzienników Andrzeja Krzysztofa Wróblewskiego (w części wspomnieniowej, włączonej do książki po zapiskach z lat 1956–1963) opowieść o tym okresie ogranicza się wyłącznie do elementu inwazji państw bloku socjalistycznego na Czechosłowację. W kolejnych latach, mimo że Marzec ’68 trwa przecież jeszcze (ludzie wyjeżdżają z Polski wskutek szykan aż do 1972 r.), w dzienniku zaznacza się głównie „proces taterników” (sprawa z 1970 r. związana z przemycaniem do PRL-u druków emigracyjnych).

Ojciec w wywiadzie-rzece tak ujął kwestię tożsamości Andrzeja Krzysztofa Wróblewskiego: „Syn, który jako dziecko posłusznie w czasie wojny zapomniał o nazwisku Feigin – zapomniał, albo nie chciał pamiętać o nim na dobre. Daleki, podobnie jak ja, od narodowego polskiego samouwielbienia i krytyczny, podobnie jak ja, wobec wielu naszych narodowych przywar – czuje się Polakiem i tylko Polakiem” (s. 255).

Przemysław Kaniecki


Informacje o obiekcie

Informacje o obiekcie

Autor / wytwórca

Wróblewski, Andrzej (1909-1994)

Rodzaj obiektu

fotografia

Technika

fotografia czarno-biała

Tworzywo / materiał

papier fotograficzny

Pochodzenie / sposób pozyskania

darowizna

Czas powstania / datowanie

1936

Miejsce powstania / znalezienia

powstanie: Słupca (województwo wielkopolskie)

Numer identyfikacyjny

MPOLIN-A34.1.4

Lokalizacja / status

obiekt nie jest teraz eksponowany

Może Cię również zainteresować:

Dodaj notatkę

Edytuj notatkę

0/500

Jakiś filtr
Data od:
Era
Wiek:
+
Rok:
+
Data do:
Era
Wiek:
+
Rok:
+
asd