List do Tadeusza Perla

List od matki do syna, zapewne z końca marca 1942 r., a więc pisany na pięć miesięcy przed wielką akcją deportacyjną (którą rodzice Tadeusza Perla przetrwali, zapewne, jeszcze w getcie). Nie wiemy, kim była wymieniana w liście osoba, która nazywana „Dziubą”; zapewne była krewną lub powinowatą, przewijała się już w korespondencji przedwojennej. Adres i adres zwrotny (ponownie na Marię Karczmarek) wpisany ręką Leona Perla. Treść (zapis częściowo uwspółcześniony):
Mój kochany Tadziuniu! 31/III. Wczoraj otrzymaliśmy od Ciebie świeżą paczkę – czekoladę w proszku i ryż. Dziękujemy Ci za nią serdecznie, ale lepiej sam odżywiaj się lepiej. U nas ciągle jeszcze chłodno, tak że nawet od czasu do czasu trzeba przepalać. U nas wszystko w porządku – Jadzia i ojciec pracują, Dziuba [osoba niezidentyfikowana] też, a ja teraz mam nową małą lokatorkę – Alinkę. Mądra bardzo i rozwinięta dziewczynka. Chciałabym bardzo, żebyś odwiedził p. Sophie i dowiedział się od niej, jak się ma czwórka p. Marka [osoba wspominana w części przedwojennej korespondencji, współadresat części z listów]. Alince znakomicie smakowała Twoja czekolada. Nie wysilaj się na przysyłanie nam paczek – drożyzna co prawda bardzo wzrosła – ale mamy trochę zapasów, więc odżywiamy się zupełnie dobrze. Ściskam Cię i całuję [?] życzę wesołych świąt M.
transkr. Ewa Małkowska-Bieniek, oprac. Przemysław Kaniecki